Tekst na podstawie podcastu Kuehne+Nagel. Odsłuchaj podcast lub przeczytaj tekst poniżej.
Z tekstu i podcastu dowiesz się m.in.:
- Czym zajmuje się Fundacja Las Na Zawsze, jak szuka działek do tworzenia lasów i jaka jest ich misja?
- Jak obecnie wygląda kondycja polskich lasów i co wpływa na to, że w lesie czujemy się dobrze?
- Jak zarówno biznes, jak i osoby prywatne mogą wesprzeć działalność fundacji?
Rozmowa Magdaleny Kraszewskiej, Head of Marketing & Communication w Kuehne+Nagel z Anną Derdą z Fundacji Las Na Zawsze.
MK: Dzień dobry, dzisiejszy odcinek będzie trochę inny. Tematem rozmowy nie jest logistyka, a lasy i to takie, które mają z nami zostać na zawsze. Z okazji 30-lecia Kuehne+Nagel w Polsce postanowiliśmy zasadzić z pracownikami taki właśnie las. Oczywiście nie zrobiliśmy tego sami. W tym przedsięwzięciu pomogła nam Fundacja Las Na Zawsze. I to właśnie dziś z jej przedstawicielką Anią Derdą porozmawiam o tym, jak to wszystko można zorganizować. Aniu, od kiedy działa fundacja? Kiedy dokładnie powstała?
AD: Dzień dobry. Początek nie jest tak dawno temu, bo nasza fundacja powstała w 2019 roku, we wrześniu, teraz obchodziliśmy trzy lata funkcjonowania fundacji. Więc nie jesteśmy fundacją z dużym dorobkiem, jeśli chodzi o czas, natomiast jesteśmy fundacją ze sporym dorobkiem, jeśli chodzi o wyniki naszej działalności, bo już dzisiaj możemy się pochwalić około 80 hektarami lasów na zawsze.
MK: Jakbyś mogła wyjaśnić w ogóle, co to jest "las na zawsze"?
AD: Jasne. Bardzo często ludzie nas o to pytają, bo przecież lasów mamy w Polsce dużo i dlaczego mają być lasy na zawsze, przecież one są. Więc wyjaśniając te kwestie, wszyscy lasy kochamy i wszyscy lubimy chodzić do lasu. Chyba nie spotkałam w swojej karierze osoby, która by lasów nie lubiła. Natomiast nie wszyscy mamy świadomość tego, w jakim wieku są nasze lasy, czy na jakiej są powierzchni. Dzisiaj lasy stanowią około 30% naszego kraju. To jest właściwie 1/3 naszej Polski. Jeżeli spojrzymy na to, jakie lasy posiadamy, to one są stosunkowo młode. Można tak powiedzieć, bo określenia młody i stary w stosunku do lasu, który swoją żywotność ma dużo dłuższą niż my ludzie – inaczej się rozumie. Średnia wieku naszych lasów to około 60-80 lat. To wynika z różnych względów, np. z historii naszych lasów, natomiast my się skupiamy tutaj na kilku aspektach w naszej działalności, czyli po pierwsze na tym, żeby lasy były stare i żebyśmy mieli więcej starych lasów. A stare rozumiemy jako takie, które mają ponad 100, 120 lat. Takich lasów mamy stosunkowo mało. Bo jeśli spojrzymy na procenty, to dzisiaj szacuje się, że jest ich około 15% z tej całej masy lasów, które w ogóle posiadamy jako kraj. A druga sprawa to są bioróżnorodne lasy. Bo co to jest bioróżnorodność czy różnorodność gatunkowa? Las lasowi nie równy. Lasem określamy zarówno taki posadzony gospodarczo – nie boimy się tego słowa, dlatego że las pełni różne funkcje, również gospodarczą, gdzie pozyskujemy z niego drewno. I my jako fundacja tego nie kwestionujemy, to jest oczywista potrzeba też nas ludzi. Natomiast las w rozumieniu całego bogactwa, to są puszcze, to są takie lasy, które mają znamiona lasów naturalnych. I te są tak naprawdę najcenniejsze z punktu widzenia przyrodniczego. Dzisiaj mamy też kryzys bioróżnorodności. Na świecie, globalnie, mamy postępującą katastrofę klimatyczną i związany z nią kryzys bioróżnorodności. Czyli to, że tej różnorodności biologicznej nam coraz bardziej brakuje. Ona nam zanika. A u nas około 65% organizmów żyje właśnie w lasach. Więc kluczowe dla zachowania bioróżnorodności jest to, żebyśmy lasy zachowywali. I teraz to, co robi Fundacja Las Na Zawsze to są tak naprawdę dwutorowe działania. Z jednej strony sadzimy lasy i odbudowujemy bioróżnorodność na danym terenie. Dlatego że kiedyś nasze lasy składały się w przeważającym stopniu z gatunków liściastych. U nas niekwestionowanym królem lasów był grab. Taki gatunek, który niby wszyscy znamy, nie do końca wiemy, jak wygląda, dlatego że nie ma go dużo dzisiaj w naszych lasach.
MK: Co to znaczy, że nie ma?
AD: Nie ma, ponieważ zostały lasy grabowe wycięte. W dużej mierze lasy liściaste w ogóle zostały wycięte. I to jest związane historycznie z takim okresem, kiedy rozwijało się u nas rolnictwo. I ziemia leśna, na której rosną lasy liściaste, charakteryzuje się w dużym stopniu bogatym zestawem minerałów. To są z reguły ziemie żyzne, więc one były atrakcyjne dla rolnictwa, które się rozwijało. Więc jeżeli mieliśmy wybierać, na jakim polu posadzimy zboże, to wybieraliśmy tę żyzną ziemię lasów liściastych. Również rozwój przemysłu miał duże znaczenie. Przemysł drzewny się rozwijał i również potrzebował coraz więcej zasobów. Więc te wycinki były prowadzone dosyć odważnie. To się skończyło po II wojnie światowej. Wtedy było takie zatrzymanie w historii lasów, otrzeźwienie poniekąd. Dlatego, że zdaliśmy sobie sprawę, że mamy tych lasów bardzo mało. Wtedy wynosiło to 20% powierzchni. Dzisiaj mamy 30%. Więc to było 10% mniej lasów. I zaczęto bić na alarm, zaczęto zwracać uwagę, że tych lasów potrzebujemy coraz bardziej i nie możemy sobie pozwolić na to, żeby schodzić z tej ilości. Zaczęto wówczas masowo nasadzać gatunki, które uznano, że świetnie będą odpowiadały również potrzebom gospodarczym. Wybrano sosnę i świerk, jako te gatunki, które rosną szybko, które rosną na niewymagających glebach i które dają po prostu dobre drewno, proste deski. I stąd wynika ta ilość sosen i ilość świerków, które mamy dzisiaj. Te lasy monokulturowe, bo tutaj po przeciwnej stronie barykady tej bioróżnorodności mamy monokulturę. Czyli las, który jest jednogatunkowy, który rośnie, jest posadzonym w jednym wieku. To jest z punktu widzenia gospodarki super, z punktu widzenia lasu nie do końca fajnie. Dlatego, że dzisiaj też mierzymy się z tą katastrofą klimatyczną i otacza nas coraz więcej takich ekstremalnych zjawisk pogodowych, jak silne wiatry, nawałnice. Coś, co do tej pory było spotykane w znacznie mniejszym stopniu. I to również jest coś, z czym musi mierzyć się las, tak. Taki lat musi przetrwać ten napór wiatru. I tutaj już w historii nawet ostatnich dziesięcioleci mamy przykłady takich nawałnic, które powaliły hektary, dziesiątki hektarów takiego lasu. A 2017 rok to jest duża katastrofa ekologiczna w Borach Tucholskich. Tam zostały po prostu powalone całe hektary lasów sosnowych, takich właśnie sosnowych monokultur, które po prostu złamały się jak zapałki. Bo tak się właśnie nazywa takie lasy rosnące równo i posadzone w jednym wieku w liniach. To są lasy zapałczane. Te drzewa są sadzone bardzo gęsto, jedno obok drugich w dużym ścisku. I co się wtedy dzieje z punktu widzenia takiej rośliny – sosna jest światłolubna, ona lubi światło, więc bardzo szybko rośnie, żeby jak najwięcej słońca pochwycić. One się ze sobą ścigają, żeby jak najwięcej słońca złapać. Przez to tworzą chude pnie, chude i wysokie pnie. One są w dosyć mocnym zwarciu, więc nie mają miejsca, żeby utworzyć taki rozłożysty system korzeniowy, żeby się tak dobrze w tej glebie zamocować. Ten pień też nie jest gruby. On nie ma szansy zgrubieć, bo cały czas wyciąga się do góry. I wtedy korona nie jest zbyt rozłożysta, nie jest zbyt swobodna, bo też tego miejsca nie ma. I w przypadku silnego wiatru, to ten las jest mało odporny. Korony są na jednym poziomie, przez to, że drzewa są posadzone w jednym wieku. Pod naporem wiatru taki las po prostu bardzo łatwo się przewraca. To też ma swoje negatywne skutki w przypadku pożaru. W przypadku takich lasów iglastych mamy zjawisko pożaru po koronach. Takie lasy też znacznie lepiej się palą. To jest spowodowane z kolei tymi olejkami eterycznymi, które mamy w drzewach iglastych. Ten piękny zapach, który nas otacza, jak wchodzimy do lasów iglastych to jest taka aromaterapia naturalna, dla ludzi bardzo fajna, bardzo zdrowa, pozytywnie wpływająca na nasze zdrowie. Natomiast w przypadku wejścia ognia, to jest dużo bardziej poważna sprawa. A niestety słowa naukowców mówią nam o tym, że takich pożarów też możemy się spodziewać, dlatego że Polska stepowieje. My mamy duży problem z wodą, duży problem z obniżaniem się wód gruntowych. I tutaj las z jednej strony zatrzymuje wodę, więc on też świetnie nam pomaga. O tym pewnie później pomówimy, jak on nam pomaga, bo las pomaga nam na wiele, wiele sposobów. Ale w przypadku tutaj kwestii wody i lasów iglastych, no to ten las jest suchszy. On przepuszcza dużo więcej słońca do runa, do poziomu runa leśnego, więc tam nie ma tej wilgotności. Jeżeli las jest gospodarczy, to też nie ma w nim za dużo martwego drewna, który jest taką gąbeczką. Ona zasysa bardzo dużo wody. Więc jeżeli las jest tego pozbawiony, no to automatycznie bardziej schnie. Mamy też oczywiście samą specyfikę gatunku, dlatego że sosna i świerk zdaniem naukowców będą schodziły z naszego kraju.
MK: Co to znaczy Aniu, że będą schodziły?
AD: Będą ustępowały. Gatunek naturalnie będzie się wycofywał. On sobie nie daje rady. Ze świerkiem to już bardzo fajnie widać. Znaczy fajnie, to właśnie nie jest… to nie są fajne widoki. Natomiast widać to zjawisko. Świerk w górach już też przestaje sobie radzić dobrze. On zaczyna być coraz słabszy, on zaczyna łapać szkodnika, drzewo osłabione. One jest osłabione przez brak wody, przez długie okresy suche. W przypadku świerka, on też potrzebuje dużej wilgotności i długich, mroźnych zim, a tego też jest coraz mniej. Więc to drzewo, ten gatunek, on słabnie. I tak jak w tym przypadku tego sławnego kornika drukarza w Białowieży, to jest szkodnik wtórny, który z reguły nie wejdzie w zdrowe drzewa, nie spowoduje katastrofy, spotykając się ze zdrowym lasem, odpornym lasem wielogatunkowym. Natomiast jeśli wchodzi w osłabiony drzewostan, to jest mu łatwiej zaatakować takie gatunki. I to jest coś, czego prawdopodobnie nie jesteśmy w stanie powstrzymać. Te gatunki będą schodziły, będą ustępowały. Ponoć sosnę też czeka taki los. Ona również będzie ustępowała. Ona już schnie w niektórych obszarach, gdzie poziom wód gruntowych już znacząco się obniżył. Ale dobrą wiadomością w tym wszystkim jest to, że wracają gatunki liściaste. Jakby dzisiaj wskazuje się te gatunki liściaste, jako te, które sobie lepiej poradzą w tej nowej klimatycznej rzeczywistości. One sobie lepiej radzą w długich okresach suchych. Znowu wraca grab, dąb, buk, wracają wszystkie te gatunki, które kiedyś w naszych lasach najczęściej, najgęściej występowały. One też nigdy nie tworzyły monokultur. Bo my nie mamy w przyrodzie takiego zjawiska jak monokultura, najczęściej są to dominujące gatunki. Mieliśmy dąbrowy, mieliśmy grądy, czyli właśnie lasy grabowe, ale nigdy nie był to jeden gatunek w jednym wieku. Z przyrodniczego punktu widzenia, to nie jest dobre, to nie jest zdrowe dla lasu, bo on jest wtedy mniej odporny. I tutaj znowu mamy przykład tego, jak monokultura osłabia całą strukturę, dlatego że ta gradacja owadów też nie weszłaby w takim stopniu, gdyby las był mieszany. Gdyby las składał się z kilku gatunków, to tak naprawdę te gatunki się wspierają, ten szkodnik też jest wyspecjalizowanym w jednym gatunku.
MK: W jakim kierunku działacie, czy tylko sadzicie nowe lasy, czy właśnie wchodzicie w to urozmaicenie tych lasów monokulturowych, tak, żeby one były zróżnicowane? Jakie to są projekty?
AD: Dotychczas zajmowaliśmy się tylko sadzeniem. To była nasza taka główna gałąź działalności i to również będziemy z Wami, jako naszym partnerem, robić w niedalekiej przyszłości. My mówimy, że my lubimy wspierać naturę. Dokładnie to robimy. Więc to nasze sadzenie nie odpowiada temu, jak sadzi się las gospodarczy, bo my sadzimy dużo mniej sadzonek na hektarze, właśnie po to, żeby dać roślinom miejsce na wzrost w zrównoważony sposób, w bardziej swobodny sposób. My sadzimy gatunki dostosowane do siedliska. Inne gatunki sadzimy na glebie piaszczystej, inne na glebie wilgotnej, inne na glinie, inne w bliskości terenów zalewowych czy przy potokach. Patrzymy zawsze na to, jakie wymagania ma gleba i dobieramy te gatunki, które najlepiej sprostają takim wymaganiom. Ponadto sadzimy jedynie gatunki liściaste. Właśnie dlatego, o czym mówiłam poprzednio, że tych iglaków mamy już bardzo, bardzo dużo. To nie jest naturalna forma lasu u nas w Polsce na tak rozległych obszarach, więc staramy się przywracać gatunki liściaste, wspierać odbudowę tych lasów, które kiedyś mieliśmy i które straciliśmy w dużym stopniu. Wspieramy odbudowę bioróżnorodności. Dajemy taki pierwszy push tym strukturom leśnym, żeby one od razu były lasem bioróżnorodnym, lasem bogatym. Dodatkowo sadzimy także dzikie drzewa owocowe, takie jak dzika grusza, dzika jabłoń, ale też krzewy. To z kolei zachęca ptaki do tego, żeby osiedlały się w naszych lasach. A ptaki już później w kolejnych etapach życia tego lasu najlepiej poprowadzą tą bioróżnorodność. Bo one przez swoją działalność rozsiewają inne gatunki i przynoszą do naszych lasów gatunki, których my tam nie zaszczepiliśmy, a nasze gatunki będą z kolei roznosiły do okolicznych lasów, więc będą działały jakby ubogacająco dla całego tego obszaru. Mamy nadzieję, że ten las będzie wzrastał w zdrowiu, że poradzi sobie w tej właśnie rzeczywistości klimatycznej. I nie chodzi nam o ilość. My nie sadzimy drzew, my sadzimy las. Więc chcemy żeby on wzrastał, jako cały złożony ekosystem już od samego początku.
Od niedawna też chronimy lasy dojrzałe. Tutaj mamy około 10 hektarów lasów, które mają około 50-60 i w górę lat, które mają elementy lasów naturalnych w sobie, mają rośliny wskaźnikowe, czyli takie, które świadczą o dużym stopniu naturalności. I takie lasy wyszukujemy i obejmujemy je ochroną. W lasach na zawsze nie będą prowadzone żadne wycinki, nie będą prowadzone prace gospodarcze. Bo to, co dzisiaj też bardzo ludzi boli to to, że te lasy co jakiś czas są wycinane. No więc „lasy na zawsze" nie będą wycinane, bo one mają służyć naturze, a nie gospodarce. I tutaj znowu podkreślę, że też nie bombardujemy wszystkich działań gospodarczych. Wiemy, że one są potrzebne, natomiast widzimy duży brak w zachowywaniu bioróżnorodności, w dbaniu o bioróżnorodność. Ta proporcja nie jest zachowana. Powinniśmy mieć więcej parków narodowych, więcej rezerwatów ścisłych. Od dwudziestu lat nie powstał w Polsce nowy park narodowy.
MK: Aniu, w Polsce mamy lasy, które są lasami państwowymi. Jak Wy ustalacie z kimś, że właśnie ten las wyszukujecie, a potem chcecie go chronić? Zapewne z kimś trzeba się dogadać.
AD: My nie działamy w żadnej zależności z Lasami Państwowymi. Nie jesteśmy tutaj organizacją powiązaną w żadnym stopniu. My kupujemy lasy od właścicieli prywatnych. Jeśli w ogóle spojrzymy na lasy w Polsce, tymi 30% lasów naszego kraju, w większości zarządzają nimi Lasy Państwowe. Oni są organizacją, która po prostu zarządza nimi. Nie są właścicielami; właścicielami jesteśmy my wszyscy i całe państwo Polskie, natomiast to jest organ, który gospodaruje i zarządza. Około 15% lasów w Polsce jest własnością osób prywatnych. I takie lasy my jesteśmy w stanie kupować. Organizujemy zbiórki lub współpracujemy z większymi partnerami, dzięki temu jesteśmy w stanie wykupywać kolejne hektary. Oczywiście im więcej, tym lepiej, z punktu widzenia przyrodniczego. Nie jesteśmy w stanie kupować lasów państwowych. W sensie Lasy Państwowe nie są w stanie sprzedawać lasów. I niech tak zostanie. Dlatego, że te lasy powinny pozostać na zawsze lasami. Poniekąd jest to gwarantem tego, że tam nie powstaną inne formy zabudowy. Według ustawy zarządca też ma obowiązek pięć lat po przeprowadzeniu wycinki posadzić tam nowy las. I to oczywiście jest też dyskusyjne z punktu widzenia tego, co my robimy. Dlatego że starego lasu nie da się posadzić. Tutaj musimy mieć świadomość tego, że jeżeli wycinamy las, to sadzimy coś zupełnie innego. Dzisiaj też mamy taką sytuację, że po cięciach zupełnych, las ma trudność w regeneracji. Być może ten las nie będzie już takim lasem, jaki rósł tam poprzednio. Dlatego że delikatne rośliny runa leśnego mają coraz ciężej w tych warunkach klimatycznych, z tym, żeby powracać. Jeżeli chodzi o jakieś rzadkie porosty, rzadkie organizmy, które często są związane z martwym drewnem, które często w Czerwonej Księdze Gatunków są gatunkami zagrożonymi. Po wycince, całkowitej rębni odsłaniamy dno lasu, odsłaniamy tę ziemię. Bardzo często wchodzi tam orka. Przed kolejnym zalesieniem ten obszar jest orany. I takie delikatne rośliny już tak naprawdę nie…
MK: Nie mają szansy pewnie, żeby przetrwać.
AD: Nie mają szansy na to, żeby tam powrócić, tak. Więc de facto to są działania, które degradują las, które sprawiają, że ten las jest coraz bardziej ubogi. I my chcąc temu przeciwdziałać, chcąc zachować jak najwięcej takich organizmów, chronimy dojrzałe lasy. A te lasy, które sadzimy, mają wspierać odnowę lasów liściastych, mają wspierać odbudowę bioróżnorodności. I mamy nadzieję, że staną się ostoją właśnie dla tych najrzadszych gatunków. Dlatego muszą urosnąć, muszą stać się takim lasem z prawdziwego zdarzenia, a żeby las zdziczał potrzebuje około 80 do 100 lat.
MK: Aniu, a jeszcze tak, chciałam wrócić do tematu tego projektu, który my robimy wspólnie, sadzimy wspólnie las z naszymi pracownikami z okazji 30-lecia działalności Kuehne+Nagel w Polsce. Powiedz mi, jaki to będzie las, co my będziemy sadzić?
AD: To będzie na pewno las bioróżnorodny i las liściasty. To oczywiście zależy od tego, jaka tam jest ziemia. Natomiast wydaje mi się, że na pewno będziemy sadzić dęby, na pewno będziemy sadzić graba, bo on bardzo często jest takim gatunkiem dominującym na danym obszarze. Tam oczywiście będą występowały też krzewy, będą występowały te drzewa dzikie owocowe. To wszystko jest w tym momencie opracowywane. Nie mamy jeszcze dokładnych list, dlatego że pracujemy tutaj też z naszymi doradcami, konsultujemy te zestawy gatunkowe, bo też nie wszystkie drzewa ze sobą dobrze funkcjonują, niektóre wolą innych sąsiadów. Więc to wszystko jest tworzone w zależności od tego, jakie są warunki glebowe. Na pewno będziemy razem robić coś naprawdę pięknego. Będziemy też z tą ziemią pracować. To jest z naszego punktu widzenia też fantastyczne, że Wy przywieziecie swoich ludzi, swoich pracowników, swoich gości i będziemy tam razem pracować, tworząc las. To jest rewelacyjna rzecz, to jest rewelacyjny czas. I oprócz tego, że pogoda być może nie będzie rewelacyjna, to jest praca fizyczna, dosyć ciężka, pracujemy ze szpadlami, dużo się schylamy. Mimo to jest to radocha, jest to niesamowite uczucie, bo my wiemy, że dzisiaj ten dąb, który posadzimy, on będzie tam bezpieczny, on będzie tam rósł, jeśli się oczywiście przyjmie – to już zależy od niego, to jest w jego mocy. My dzisiaj tylko wspieramy to, żeby one tam znalazły swój dom, żeby te gatunki tam się dobrze poczuły. A dalej niech decyduje natura, niech natura prowadzi ten las w odpowiednim kierunku. Ale też to, że my będziemy tę ziemię wąchać, będziemy mieć ręce i rękawice brudne od tej gleby, poczujemy tę ziemię, to mamy nadzieję, że dla Was będzie to też dużo znaczyło, że Wy poczujecie, że dzięki Wam ten las powstanie i będziecie tam wracać, zaprzyjaźnicie się z nim. Będziecie odwiedzać go, patrzeć jak się rozwija, jakie tam się pojawiają gatunki, z czasem może zamieszkają tam jakieś zwierzęta. Na to też mamy nadzieję. Chcemy żebyście też Wy czuli, jak wielką robotę robicie sadząc z nami taki las, w przenośni i dosłownie. Bo to jest las dla przyszłych pokoleń. To, co my będziemy robić, ono nie będzie służyło nam w takim rozumieniu, że ten las będzie rósł, on będzie powiedzmy takim leśnym dzieciakiem jeszcze za naszego życia i dopiero przyszłe pokolenia zobaczą jego piękno, jego rozkwit, jego dojrzałość. Na to potrzeba tych 80-100 lat. Życzę nam, żebyśmy wszyscy jak najdłużej żyli w zdrowiu, natomiast, myślę, że za sto lat, to kolejne pokolenie będzie się cieszyło tą bujnością lasu na zawsze.
MK: Ja myślę, że właśnie taka praca też naszych pracowników z tą świadomością, że robimy coś dla przyszłych pokoleń, ale też, tak jak mówisz na zawsze, czyli wiemy, że to nie zostanie ani wycięte i sama natura decyduje o tym, czy o drzewo przetrwa, czy nie, no to jest wspaniałe. Ale też mówiłaś Aniu coś o zbiórkach. Jak mogą wspomóc fundację osoby takie indywidualne, no bo rozumiem, że jedną rzeczą jest współpraca z firmami i organizacjami, które mogą i chcą to taki las na zawsze ze swoimi pracownikami bądź też klientami posadzić, ale też na pewno jest jakaś opcja dla osób indywidualnych, tak, że mogą wspierać fundację. Możesz trochę powiedzieć więcej o tym?
AD: Jasne. Na naszej stronie są uruchomione zbiórki, zarówno na sadzenie, jak i na ochronę lasu, więc można wybrać, która z tych działalności jest bliższa sercu. I jeżeli chodzi o opłaty, które dzieją się przez stronę internetową, takie przeznaczone dla osób indywidualnych, to są opłaty, które w 100% idą na ziemię, która jest największym kosztem. Nie ma tam żadnych kosztów administracyjnych. My też bardzo transparentnie podchodzimy do rozliczeń. Więc zawsze podkreślamy, skąd czerpiemy środki na swoje utrzymanie, jako fundacja. I jak są rozkładane fundusze, które pozyskujemy dzięki właśnie takim zbiórkom. Więc wszystkie osoby, które wpłacą nam dzisiaj przez stronę internetową, mają pewność, że te pieniądze są przeznaczone na posadzony las na zawsze lub ochroniony las na zawsze. Najbliższy, który jesteśmy w stanie zrealizować, bo te zbiórki są ciągłe, a tak naprawdę i sadzenie, i ochrona odbywa się w takich cyklach – najpierw zbieramy i jesienią lub wczesną wiosną sadzimy. W przypadku ochrony lasów, takich cyklów nie ma. Zbieramy fundusze, znajdujemy działkę i komunikujemy się z właścicielami. W przypadku działki leśnej Lasy Państwowe mają prawo pierwokupu, więc my musimy odczekać miesiąc żeby taki zakup się nie zadział i dopiero wtedy możemy tę ziemię nabyć. Zdziwiło nas to, jakie to trudne i złożone, żeby rzeczywiście nabywać lasy i mówić, że one są na zawsze; być w stanie to powiedzieć z pełną świadomością. Poniekąd prawo jest skrojone pod pozyskiwanie drewna. Nawet ustawa o lasach mówi o lasach gospodarczych. Więc my nie do końca wiedzieliśmy, jak to najlepiej zrobić, żeby las był na zawsze. Dzisiaj już wiemy, że robimy to najlepiej, jak to możliwe. Konstruowaliśmy taki system zabezpieczeń, które wiążą zarówno naszą fundację, zakazują nam wielu rzeczy, w naszym statucie są zapisy, które zakazują nam wycinki, zakazują nam dalszej odsprzedaży gruntów, ale zakazują nam także zlecania jakichkolwiek prac osobom trzecim. Jeżeli fundacja uległaby rozwiązaniu z jakiegoś powodu, oczywiście tego nie planujemy, ale ten aspekt też chcieliśmy zabezpieczyć, to również musi przekazać te ziemie innej organizacji o podobnym profilu. Więc my musimy zadbać o ich przyszłość, nawet gdyby przyszłość fundacji była zagrożona. Fundacja działa na zawsze, więc też myślimy dalekosiężnie, również napisaliśmy projekt ustawy, chcemy zmienić polskie prawo i właśnie ułatwić oddawanie ziemi naturze. Aby pozyskane grunty były pozostawianie, żeby stały się naturalnym rezerwatem. Mniejszym rezerwatem, być może nie takim bogatym od samego dnia pierwszego, natomiast chcemy żeby oddawanie ziemi naturze było łatwe i w miarę szybkie.
Dzisiaj mamy ogromną antropopresję; człowiek wywiera dużą presję na naturę. Zagarnęliśmy bardzo dużo terenów. Mamy też w Polsce bardzo dużo nieużytków, które moglibyśmy tej naturze oddać. Mamy nadzieję, że uda się wprowadzić obszary społecznie chronionej przyrody do polskiego prawa i że to w znacznym stopniu ułatwi ochronę, nie tylko lasów, ale też łąk, bagien, obszarów zalewowych. Dzisiaj tego, czego nam bardzo brakuje. Polska, jak mówiłam już wcześniej, ma ten problem z suszą, Polska stepowieje. I potrzeba nam też takich terenów, które po prostu mogą być zalewane, które mogą być łąkami, na których mogą swoją działalność uskuteczniać bobry, które są świetnymi inżynierami. One tutaj bardzo dobrze działają. Tylko oczywiście my z bobrami często mamy konflikt – my, ludzie, dlatego że zaczęliśmy się osiedlać w miejscach, które są potencjalnie zalewowe. Więc jeżeli bobry wracają i niestety nas podtapiają niejednokrotnie. Natomiast są świetne, jeżeli chodzi o małą retencję, o to, że one nas tak naprawdę wspierają w tym, żebyśmy wód gruntowych mieli więcej, żeby one nam nie uciekały, bo dzisiaj nam uciekają i ich poziom się obniża, sukcesywnie się obniża. Co jest bardzo też ciekawe, a propos wody – bilansowo opadów mamy podobnie jak w poprzednich latach, natomiast dzisiaj mamy bardzo dużo deszczy nawalnych, czyli bardzo intensywne opady w krótkim okresie czasu. Długo inwestowaliśmy w melioracje – w rowy, betonowanie koryt rzek, w regulowanie rzek. I ta woda nam po prostu bardzo szybko ucieka. Ona się nie rozlewa, my jej nie magazynujemy i ona też nam nie wsiąka w tę glebę. Ona nie ma czasu wsiąknąć bo jpędzi dalej. Dzięki działalności np. bobrów taka retencja się odbywa. Tutaj też nie bez znaczenia jest brak śnieżnych zim. Zimy stają się coraz bardziej łagodne, śnieg krócej się nam topi. Długotrwałe topnienie się pokrywy śnieżnej sprawia, że woda wsiąka powolutku w glebę. Jeśli śniegu mamy mało albo bardzo szybko topnieje – woda nam ucieka.
MK: Aniu, chciałam też wrócić do takiej kwestii działań jeszcze fundacji, bo fundacja też kojarzy mi się ze współpracą z wolontariuszami. Czy u Was też jest taka opcja, że przyjmujecie wolontariuszy?
AD: Tak, jak najbardziej. Zainteresowanie jest gigantyczne. My się nawet nie spodziewaliśmy, jest to dla nas niespodzianka, że tyle osób chce nam pomagać, chce z nami działać. I tutaj znowu ja się odwołam do tego, że Polacy lasy kochają. I to widać. I jeżeli poznają ideę lasów na zawsze, to automatycznie chcą coś robić. Nie zawsze musi być to wsparcie finansowe, może być to wsparcie w obszarach edukacyjnych, poszukiwania ziemi. Cały czas mamy gro możliwości, których nie wykorzystujemy, bo jesteśmy mali, jesteśmy małą fundacją, więc z chęcią przyjmiemy osoby, które chcą nas wspierać, które chcą nam pomagać, które też mają rozmaite talenty. Bo tutaj trzeba też oczywiście powiedzieć o tym, jacy my wszyscy ludzie jesteśmy różnorodni, tak samo jak las jest różnorodny, tak samo my ludzie jesteśmy różni i mamy różne talenty. Więc ja bardzo zachęcam, zapraszam. Mamy na naszej stronie internetowej specjalną zakładkę dla wolontariuszy. Tam można poczytać o tym, jakie dzisiaj obszary zaznaczamy jako te, gdzie można nas wspierać. Ale oczywiście też zawsze pozostaje sadzenie. Tutaj też zawsze chętnie przyjmiemy pomocne dłonie. I sadzimy teraz na jesień prawie 20 hektarów. Więc zawsze informujemy o tym, gdzie i kiedy odbywają się sadzenia otwarte i zapraszamy. Bo to jest piękne przeżycie. Męczące, ale naprawdę ogromnie, ogromnie satysfakcjonujące. No i też mamy nadzieję, że dzięki takim akcjom jak sadzenie, jak spacery edukacyjne, które też organizujemy, my to połączenie z naturą odbudowujemy. Bo natura daje nam też ogromnie dużo ładuje nam baterie i tez bardzo wymiernie wpływa na nasze organizmy, na nasze zdrowie.
MK: Wspomniałaś Aniu jeszcze o poszukiwaniu ziemi. Powiedz mi, jak Wy działacie w tym aspekcie w Polsce? Czy to jest całą Polska, czy to są jakieś województwa wybrane? Na co należy zwrócić uwagę, jeżeli chciałabym na przykład Wam pomóc i też poszukać ziemi, czego szukać?
AD: Bardzo fajne pytanie, cieszę się, że je zadałaś. Może dzięki temu rzeczywiście aktywuje się wolontariat ziemski. Ziemi szukamy w całej Polsce. Chcemy, aby w każdym województwie był co najmniej jeden „Las na zawsze”. Jeśli chodzi o ziemię pod sadzenie, trzeba zwracać uwagę na kilka aspektów. Po pierwsze musi być to oczywiście własność prywatna, to są z reguły lasy, które zostały wycięte przez poprzednich właścicieli. I taka ziemia nie jest najszczęśliwsza, jeśli na nią patrzymy, widok wykarczowanego lasu boli szczególnie nasze wrażliwe na naturę serca, natomiast w takiej ziemi już mamy całe bogactwo podziemnego ekosystemu leśnego. Tam są porosty, grzyby, bakterie glebowe. Ta ziemia jest już gotowa na kolejne pokolenie lasu. To cały ekosystem leśny, na tym polega niesamowitość lasu bioróżnorodnego, że te systemy połączeń służą temu, żeby las był zdrowy, był bogaty i się świetnie rozwijał. To jest całe bogactwo lasu, właśnie te połączenia. I jeżeli cała ta podziemna infrastruktura już jest, to z punktu widzenia przyrodniczego to jest najlepsze miejsce, żeby posadzić "Las na zawsze".
MK: Czyli jeżeli widzimy teren po jakiejś wycince, to możemy do Was się zgłosić i poinformować, że takie miejsce widzimy?
AD: Tak. Dokładnie. Oczywiście nie jesteśmy w stanie w każdym województwie kupić takiej ziemi. Ważnym czynnikiem jest również cena. Są województwa, które są bardzo atrakcyjne turystycznie i tam ceny ziemi są poza naszym zasięgiem. Oczywiście staramy się też robić tak, żeby ten las był rozsiany, żeby on się nie skupiał tylko na jednym województwie, więc staramy się szukać w całej Polsce. Bardzo dużą pomocą jest dla nas też lokalna aktywność. Czyjś dziadek, wujek ma las na sprzedaż – to są dla nas na wagę złota historie, bo my wtedy docieramy do źródła, docieramy do tych osób, które też często, i to jest ciekawe, chcą tę ojcowiznę zachować. Mamy taki świetny przykład jednego lasu, który udało nam się ochronić, to jest nasz pierwszy las, który wzięliśmy pod ochronę, gdzie lokalna społeczność zauważyła, że jest las na sprzedaż, las, który wszyscy kochają, który jest po prostu taką przyrodniczą perełką regionu. I porozumiała się z wójtem, powstało stowarzyszenie, zrobili zbiórkę, potem włączyła się jeszcze jedna zaprzyjaźniona z nami firma, która wsparła finansowo wykup tego lasu, a nasza fundacja wyłożyła pozostałą część. I dzięki tej współpracy, tej kooperacji udało nam się zachować 4,5 hektara w niezmienionym kształcie, a przy okazji ta lokalna społeczność będzie strażnikami tego lasu, będzie go chroniła. Lubimy tak działać, z lokalną społecznością. Czy to w przypadku sadzenia, czy ochrony, fajnie jak tam jest ktoś zaangażowany na miejscu. Fajnie też moim zdaniem jest mieć po prostu w okolicy swój las na zawsze.
MK: Mówiłaś też Aniu o spacerach edukacyjnych. Co to za inicjatywa? Jakbyś mogła to rozwinąć.
AD: Jedną z naszych wartości, które sobie określiliśmy jest właśnie leśna edukacja – żebyśmy o lesie mówili, opowiadali, przekazywali całą wiedzę, którą my posiadamy dalej. Takie spotkania to jedna z realizacji tej misji. Mam nadzieję, że każdy, kto usłyszy taką audycję, będzie naturalnym ambasadorem, powie o niej dalej i coraz więcej osób będzie bardziej świadoma, będzie patrzyła na las trochę inaczej. Dzisiaj dużo myślimy o lesie w kontekście drzew i drewna, ale tak naprawdę las jest wartością samą w sobie i nie wszystko musi służyć człowiekowi. I mamy nadzieję, że właśnie dzięki temu powstanie ta leśna społeczność. Społeczność, której na lasach zależy, która o lasach wie więcej i która o lasach mówi szerzej. My dosyć automatycznie podchodzimy do spacerowania w lasach. I chciałam jeszcze teraz korzystając z okazji powiedzieć troszeczkę o tym, jak on wpływa na nasze zdrowie. Las redukuje ciśnienie – nadciśnieniowcom obniża a podciśnieniowcom podwyższa. Las wspomaga naszą odporność. Jeden spacer, 40-minutowy spacer w lesie, podnosi naszą odporność na około 7 dni do przodu, jesteśmy bardziej odporni. Drzewa iglaste nas inhalują, mają naturalne olejki eteryczne, które wspomagają nasz układ oddechowy. Bardzo ważnym czynnikiem jest też stres. Las niweluje stres, las nas relaksuje. Nawet ten kolor zielony uspokaja nasze oczy, dzisiaj jesteśmy narażeni na niebieskie światło monitorów praktycznie całe dnie. Więc warto jest do takiego lasu pójść, warto jest rzeczywiście popatrzeć się na te zielone czy pomarańczowe liście. Bycie w lesie sprawia, że czujemy się też bezpieczniejsi. To jest związane z kolei z takimi czynnikami z przeszłości, takimi powiedzmy plemiennymi. My kiedyś w lesie znajdowaliśmy pokarm, znajdowaliśmy bezpieczną przystań, więc też bardzo często czujemy się po prostu dobrze w tym lesie. Czujemy się bezpiecznie, bo on nam wysyła po prostu taki sygnał, że jesteśmy w domu.
MK: Ja już mam ogromną ochotę iść do lasu i myślę, że nasi słuchacze na pewno również. Tak że dzisiaj w stu procentach wybieram się osobiście do lasu, zabierając swoich członków rodziny. Wiem, że mogłybyśmy na pewno rozmawiać jeszcze bardzo długo, ale chciałam się też Ciebie zapytać, jakie jest Twoje ulubione drzewo?
AD: Cudownie, to jest moje ulubione pytanie, zawsze je zadaję na wszystkich spotkaniach czy spacerach edukacyjnych. Teraz jestem team wierzba. Bardzo się waham, bo ja chyba co tydzień mam swoje nowe ulubione drzewo, ale akurat teraz jest to wierzba. Wierzba mnie bardzo wzrusza. Wierzba jest drzewem, które jest stosunkowo krótkowieczne, nie jest tym monumentalnym dębem, który często osiąga niesamowite rozmiary, który był kiedyś osią świata i najbardziej boskim drzewem wśród naszych pogańskich przodków. Natomiast wierzba jest drzewem, które z reguły rośnie przy rzeczułkach, jest koszone regularnie przez krę, która latem odmarza i leci po prostu jak kosa po tej rzece. A wierzba ciągle odrasta. Ona ma niesamowite zdolności regeneracyjne. Te ogławiane wierzby, występujące na sielskich obrazach wsi polskiej, gdzie kiedyś pędami wierzby karmiono zwierzęta. I to jest jeden z powodów, dla których to ogławianie się w ogóle działo. W chudych latach wczesną wiosną to był pokarm dla zwierząt. Ta wierzba z tym listeczkiem delikatnie wiszącym nad rzeką to jest coś absolutnie romantycznego. Ale też ta wola życia, bo wierzba mimo tej swojej delikatności jest odradzającym się drzewem, które nawet z uciętego pnia potrafi odbijać pędy. To jest piękny widok i piękne drzewo, polskie, rdzenne – jeszcze ta literatura i malarstwo, które się tą wierzbą bardzo inspirowały, to do mnie teraz bardzo mocno mówi i ja mam tą wierzbę bardzo mocno w serduszku.
MK: Cudownie. Bardzo Ci Aniu dziękuję za naszą dzisiejszą rozmowę. I do zobaczenia za miesiąc na sadzeniu. Dziękujemy wszystkim słuchaczom za uwagę.
AD: Bardzo pozdrawiam. Dziękuję za wysłuchanie tej rozmowy i zachęcam też wszystkich do wizyty w lesie i rozejrzenia się, świadomego popatrzenia na drzewa, na krzewy, na grzyby, na to wszystko, co w lesie funkcjonuje i co jest połączone. My też jesteśmy tego częścią, pamiętajmy o tym.